Tuesday, August 22, 2006

pobilysmy rekord w atustopie przejechalysmy ponad 1000 kilomertow w jeden dzien a wlasciwie w 18 godzin, a teraz mecze sie z francuska klawiatura... gdzie nic nie jest na swoim miejscu total fun... zaliczylam na fiescie w bilbao najwiekszy zawod koncertowy w zyciu czyli turbonegro z oblesnym macho wokalista, chujowym naglosnieniem i w oparach bazkijskiego hashu, hehe po czym bez spania ruszylysmy do lyonu... gdzie ma miejsce *people global action*, brzmi dumnie ale dziwnie sie zapowiada, zawiazala sie tu na czas trwania spotkan grupa feministek alkoholiczek???? ktora tylko sie nazwala i to caly ich protest, troche marudze bo jestem zmeczona maks ale zapowiada sie tu niezly orient jak dla mnie, samo miejsce jest ultra ogromne i pelne takich gadzetow ze zaluje ze spawac jeszcze nie umiem, choc metal to nie jedyna pasja tutejszych sklotersow\artystow narkusow w jednym.... w tak zwanej czilaut czesci jest caly stol pelen rzeczy ulatwiajacych cpanie... np mala tubka kleju polaczona z torebeczka, moze i wyglada bardziej elegancko niz nasz swojski budapren ale dziury w w mozgu robi pewnie rownie precyzyjne, sa tez strzykawki sterylne dla chetnych i inne przybory np do browna.... dla mnie to szok, z jednej strony polityczne zaangazowane europejskie spotkanie a z drugiej TO, podobno tu wszyscy cpaja i to dla nich nic zlego, wesolo byc se punx czasem, hehehe jak sie az tak z tym odstaje od reszty uczestnikow, a i zapomnialabym 89% uczestnikow je miesko wrecz z duma..... wiecej wesolych historii juz wkrotce:)

3 comments:

bordeauxxx said...

bierzemy do zina co?:)

la lucha said...

w sensie tekst... ok:)

bordeauxxx said...

no ba! kiedy wreszcie cos napiszesz znow???:)