Wednesday, January 30, 2008

Tuesday, January 22, 2008

z zapałem tym moim interwałem energii, wiedzy, nie wszech...zabieram sie za poszukiwanie..
drogi, kierunku, planu, rozwoju, zmiany, przemiany mnie w mnie...mnie w mine...na która nadepnie kiedyś ktoś-los, ekzplozja rozpęta zamieć nie śmierć!...tego jeszcze nie było..może też nigdy tego nie bedzie... jeszcze nie wiadomo..i prosze nie podpowiadać mi tu tylko...do ławki dupke przyklej drogi widzu..cierpliwie poczekaj, oczu tylko nie zamykaj.. ja sama dojde do siebie, do ja...od wy/my...ja z/w ja...
ładukiem sie nie opasałam jeszcze, nareście wyparowała ze mnie ta teoria-ideii-zbrodnia, terror bitu serca co najwyżej zapraszam, w pierś wpraszam czasem...
gotowość, narzędzia są...przyłbica spuszczona, głowa gotowa, myśl nieujarzmiona, warga wydęta,
dąs egoizmu...mojego tylko realizmu, upartego czasem kretynizmu..może...
literki znów wyrzyguje, reaguje na siebie, ucho wewnątrz zamieszkało, pokochało serce...nie moge rozdzielać, rozrywać wiezi, łamac gałezi i strzyć trawy, skoro dopiero wykiełkowała, koloru nabrała chyba, demony sponiewierała i wygrała na dziś...ryps wyps tak kończy sie gryps...powstanie trwa...