Sunday, October 22, 2006

I chuj, ta historia, opowiastka będzie o mnie i kilku dzieczetach, bochaterkach dnia, dzisejszego świeta,

Nasz dzien to, nie smutny bieg lat dodaje nam wagi i balastu, celulitu chwastu, marudnego kontrasu, krytyki potrzsku się wystrzegaj z naszej strony.

Kolejny rok przybył do nas, daria rozważnie niczym ciotki przaśne imieniny obchodzi co by starych panien nie zasilać grona, no wkoncu poszczesciło się dziewczynie i mimo feminizmów, debilizmów ponoć, i innych se punk kokietyzmów, chłopaka złapała i ma…czego o nas nudnych powiedzieć się nie da…

Kolejny rok to w naszej kulturze, mogiła kobiecej naturze, podana na tacy, już nie jestem taka cacy. przeterminowanych lal mogę zasilic szeregi, na taniej odzierzy w koszu znajdziecie podobne mi sciegi, ciała i twarzy o rok starszej w nieubłagadej lat walce.

Tak ma się sprawa formalnych przedbiegów, sterotypowych teorii, pląsów i nie ma dąsów…tak tak mam już az tyle let, i teraz to tylko skrzat i mól książkowy jedynie jako kompan mnie nigdy na szczescie nie ominie.

Rynek matrymonialny mi nie jest warty, nie mam czasu na bzdury, obraczki, chłopiece dąsy, białej kiecki kościelne pląsy…może to kogoś zdziwi, ale nie tęskno mi za spełnieniem królewny powinnosci, i na wesele żadne, nie zaprosze obecnych tu gosci, no może wyjątkiem będzie, jak jakiś biedny ze wschodu młodzian dla papierów ręke ma weźmie na moment, co by system państwowy i emigracji zasady, wyruchać i pokazać własne na anarchii chowane ideały.

Pisze ostatnio zawzięcie swego dyplomu finał, do mety dobiegne i z tytułem naukowym pragne skłotów poznawąć alkowy. Auto duże o ile nabęde to chłopców i dzieczęta powioze wszedzie, gdzie muzyki niemiłej dla ucha, czas i miejsce będzie grana rozrucha, wkońcu jak pozwoliłam sobie krytykowąć, musze na trasy jeżdzic co by obserwowac, jak młodzierz się bawi, i zasady plami. Jako stara i dumna panna postanowiłam, że już mogę moralizatorstwa własne prawić i już kurtuazja siebie i was nie planuje mamić. Zatem moi drodzy, wykotrzystując moment pragne dziewczetom mym drogim, złożyc życzenia gorace, niech nigdy rewolucja nie znikneła z waszych mądrych głów moje ziomalki, feminizmu, anarchizmu, stright edge punka i vegan bratanka i siostry niech będą z nas małe osty jak zawsze, wgijające szpileczki to tu, to tam gdzie tylko się ktoś głupotą popisze, tam nasza bojówka za punkowa na hc, za hardorowa na punk, nowe treści na marginasie rozpisze. A sobie pozwole i wam również moi drodzy goście, zyczyć checi do rozwoju własnego, rozkminianai spraw ważkich, książeczek czytania i z ludmi fajnymi jedynie czasu spedzania. Niech wkoncu szczescie i radośc zapanuje a punk rok, bike attack, se i vegan movement niech nigdy nie zginie, dobra to tyle od nudnej wkońcu dziewczyny, pijcie i jedzcie ze stołów tych wszyscy. Bawmy się , bawmy się bo kto wie czy nie zachce mi się kolejnej przemowy rozpocząc, napocząc kolejny temet, ważka sprawe naświetlic i skrytykować, dobra dosyc tego, to tyle i koniec. Sto lat kochana joanno najmilsza, sto lat dario droga i sto lat w koncu małgorzato mówiąca te skrone nie do końca słowa.


to na dziś, dzis party vip karty beda pokazywane na bramie...
urodziny mam ja i ty:)

Saturday, October 14, 2006











by my favourite drawer c'n'p:)

what i can say more
see you on elba at 21th oct...

Saturday, October 07, 2006


ok im a little bit excited about my bike...i know how to do a "skid" maybe its not a good word in english but anyway i know how to have a new pleasure on my fixy ( grasias por un chico;) ...mhyy...good, good, now only new lesson on d-beat and i m the best for my self, hehehehe, and i can go on tour...i ve started to listen Disfear for a begining:) after that will be time for 2steps....hehehehe, as always here is a mess but, sorrry i m a princes of kaos:)

Sunday, October 01, 2006

wood bike from biała podlaska
diy rules